- Mam swój kodeks: w telewizji mogę iść na większe kompromisy, by zarobić na utrzymanie, ale teatr jest pasją. Nie jestem związana etatem z żadnym teatrem od pięciu lat, więc jeśli decyduję się na pracę na scenie, to nie odpuszczam - mówi warszawska aktorka AGNIESZKA WARCHULSKA.
W tym sezonie prawie nie schodzi ze sceny. Zagrała w "Gardenii" w Laboratorium Dramatu, od 18 marca możemy oglądać ją w "Kurzu" w Teatrze Narodowym, a od maja grać tam będzie Desdemonę w "Otellu". "Kurz", spektakl Studia Dramatu przy Teatrze Narodowym, to prapremiera sztuki Magdaleny Fertacz. Przedstawienie pokazuje historię dwójki ludzi, którzy chcą zbudować wspólne życie, ale przeszkadzają im w tym traumatyczne doświadczenia z przeszłości. Na scenie zobaczymy Agnieszkę Warchulską, Przemysława Sadowskiego i Andrzeja Konopkę. Reżyseruje Anna Trojanowska. Izabela Szymańska: Czytałam, że poczuła się pani dorosła, kiedy pierwszy raz sama przygotowała Wigilię. Agnieszka Warchulska: Tak, po śmierci mojej matki. Co dla Onej, bohaterki "Kurzu", jest wejściem w dorosłość? - Ona i On (Przemysław Sadowski), bohaterowie sztuki, dorastają, ale to nie jest proces zakończony. To historia dwóch osób, które z bagażem trudnych doświadcze�