Tekst Witkacego "w dwóch i pół aktach" to opowieść o świecie ginących wartości wypieranych przez nowy, nadchodzący ład. Jaki porządek zostaje wzięty pod lupę i dlaczego przeżył się i musi ustąpić miejsca nowemu, ze spektaklu Tumidajskiego niestety nie wynika - o "Onych" w Teatrze Wybrzeże pisze Anna Bielecka-Mateja z Nowej Siły Krytycznej.
Legendę Witkacego można albo kochać albo nienawidzić. Legendę - bo w zasadzie (i na szczęście) nie wiadomo, ile w jego meandrach życia prawdy, a ile zmyślonej i starannie zaplanowanej mistyfikacji, przeniesionej z równą konsekwencją na łono sztuki. Witkacowska galeria pełna jest przejaskrawień, dziwolągów, straszliwych tyranów i groteskowych dyktatorów albo wepchniętych usilnie w wir katastrofalnego porządku świata albo samodzielnie sterujących postępującym procesom upadku cywilizacji. Na straży jej końca stoi technologia, rozwój i konsumpcyjna presja, o której Witkacy mówi językiem pełnym brutalizmów i wulgaryzmów. Tak profetyczny jest dramat "Oni" z 1920 roku, którego realizacji podjął się Jarosław Tumidajski w Teatrze Wybrzeże. Tekst Witkacego "w dwóch i pół aktach" to opowieść o świecie ginących wartości wypieranych przez nowy, nadchodzący ład. Jaki porządek zostaje wzięty pod lupę i dlaczego przeżył się i musi ustąpić miejs