Z Henrykiem Tomaszewskim rozmawia Jan Berski
JAN BERSKI: - Obydwa rodzaje spektaklu - pantomimiczny, w którym występują mimowie, i baletowy, w którym występują tancerze, należą do jednego gatunku teatru ruchu. Jaka więc, zdaniem Pana, zachodzi relacja pomiędzy tańcem a pantomimą? HENRYK TOMASZEWSKI: - Żeby powiedzieć w skrócie - wydaje mi się, że pantomima wyrażająca pewne treści i stany, uczucia i myśli ruchem ciała i mimiką - co wprawdzie robi również i taniec - jest jednak bliższa teatrowi dramatycznemu. Tak też chyba zawsze było. Zawód mima, jak i aktora polega przede wszystkim na naśladowaniu, na mimetycznym przyswajaniu postaci. J.B.: - To znaczy, że w pantomimie nie występowałby element beztreściowej, asemantycznej estetyki ruchu dla samej estetyki. H.T.: - Uważam, że w pantomimie w ogóle tego nie ma. W pantomimie zawsze będziemy przedstawiali "coś", pantomima zawsze będzie o czymś, a nigdy przedstawieniem koncertującym, w takim znaczeniu, jak jest nim balet koncertujący.