"Yemaya - Królowa Mórz" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reż. Martyny Majewskiej we Wrocławskim Teatrze Lalek. Pisze Marta Bryś, członkini Komisji Artystycznej XXIII Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Kilka miesięcy temu świat obiegły dwa zdjęcia, na których widać dwie dziecięce ofiary walk w Syrii - uratowanego z gruzów w Aleppo chłopca Omrana Daqneesh'a oraz anonimowego kilkulatka, którego ciało morze wyrzuciło u brzegów Turcji. Historię opowiadaną w spektaklu "Yemaya. Królowa mórz" można potraktować jako wypadkową tych dwóch: pięcioletni Omar (brawurowa Agata Kucińska), który, szukając ocalenia od śmierci w walącym się mieście, wypływa z ojcem łodzią na morze, ale ponieważ jego kamizelka jest zbyt duża, wyślizguje się pod naporem fali i wpada do morza. I choć skojarzenia z wojną w Syrii oraz uchodźcami próbującymi przed nią uciec są oczywiste, nie ma tu miejsca na tanią politykę czy ideologiczne przepychanki, które zostały zastąpione zwyczajną empatią; Omar jest takim samym dzieckiem, jak widzowie spektaklu, tyle że z dnia na dzień stracił dom i musiał razem z ojcem (który nosi brodę i kufi - arabskie nakrycie głowy, jedyny