W sierpniu dobiega końca kadencja dyrektora Teatru im. S. Jaracza w Olsztynie. Władze województwa noszą się z zamiarem przedłużenia kontraktu. Rozpoczęło to dyskusję, czy należy to robić, czy może rozpisać konkurs dając szansę innym. To dobra okazja, żeby przypomnieć kilka wydarzeń i sytuacji związanych z olsztyńską karierą Janusza Kijowskiego.
Postawili na Janusza Kijowskiego 1 stycznia 2004 roku, Janusz Kijowski, zwycięzca konkursu na stanowisko dyrektora Teatru Jaracza, obejmuje stanowisko. Kandydaturę znanego reżysera zatwierdził zarząd województwa. Zaskoczeniem natomiast był długi okres obowiązywania kontraktu: aż 7 lat. W związku z tym niektórzy wyrażali obawy, że olsztyński teatr może się stać nie tyle miejscem bojów artystycznych, co kusić spokojną synekurą. - Taki okres uzgodniliśmy w negocjacjach z Januszem Kijowskim - tłumaczył "Gazecie" Piotr Żuchowski, ówczesny wicemarszałek województwa i przewodniczący komisji konkursowej. - Instytucji kultury nie buduje się w jeden rok czy dwa lata. Margines,czyli powiew świeżości Luty 2004. Wkrótce po rozpoczęciu urzędowania miała miejsce reaktywacja sceny Margines. Jej ówczesny szef Maciej Mydlak mówił, że ta scena to niegrzeczne dziecko pod opieką taty. Była ona od początku pomyślana jako miejsce artystycznych eksperymen