Niestandardowa kampania i obietnica bycia zauważalnym w Sejmie nie wystarczyła Januszowi Kijowskiemu, dyrektorowi Teatru Jaracza w zdobyciu mandatu.
Mimo, że ma sprecyzowane plany oraz doświadczenie na stanowisku kierowniczym, nie mówiąc już o nazwisku, okazało się, że to za mało. Najwidoczniej poza Olsztynem to nie wystarcza, nie mogło mu nawet drugie miejsce na liście Sojuszu. Wyprzedziła go nie tylko "jedynka" na liście, ale także "trójka", "czwórka" i Andrzej Ryński, przedstawiciel starej lewicy startujący z ostatniego miejsca SLD. Ale i Ryńskiego można uznać za przegranego, bo chociaż skończył wybory z drugim wynikiem wynik partii pogrzebał jego szanse na poselski mandat. Przy okazji warto wspomnieć dopiero dziewiąty wynik wśród działaczy SLD Krzysztofa Kacprzyckiego. W rozmowie z "Gazetą" przyznaje, że nie martwi go to specjalnie, bo jest olsztyńskim radnym i będzie się mógł skupić na pracy w samorządzie. Nie udał się też powrót na polityczne salony Mieczysława Aszkiełowicza, dawniej posła Samoobrony, który także startował z listy SLD, z miejsca 10. Zaufało mu tylko ni