Przed nami kolejna premiera teatralna. Tym razem jest to inscenizacja "W małym dworku", dyplomowy spektakl studentów Studium Aktorskiego przy Teatrze Jaracza w reżyserii Krzysztofa Rekowskiego. Uwaga, będzie strasznie i komicznie.
Historia, którą Stanisław Ignacy Witkiewicz umieścił w małym dworku, zaczyna się bardzo zwyczajnie. Jest oto wdowiec Dyapanazy Nibek, jego dwie córki Amelka i Zosia, kuzyn Jęzory, kuzynka Aneta, która ma się zająć dziewczynkami, rządca Ignacy i kucharka Urszula. Problem w tym, że do żywych dołącza zmarła pani Nibkowa - Anastazja. Większość mieszkańców dworku jej obecność traktuje naturalnie, tylko Ignacy panicznie boi się widma. Anastazja z kolei swój nowy sposób obecności w świecie żywych traktuje jako okazję do wyjawienia prawdy o swym ziemskim życiu, w tym o romansach. Ale jak to zwykle u Witkacego - niczego nie możemy być pewni. To taka czarna komedia metafizyczna. - Czasem widmo wydaje się bardziej realne niż świat, do którego powraca - mówi Krzysztof Rekowski, reżyser przedstawienia. - Może dopiero jako duch człowiek jest zdolny do wyznania prawdy o sobie samym i swym życiu. Rekowski, absolwent krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły