Gdyby nie remont Teatru im. Stefana Jaracza, prawdopodobnie nie byłoby w Olsztynie polskiej prapremiery sztuki "Boski spór" Felixa Miterera.
- Kilka lat temu Jurek Bończak pokazał mi jej tłumaczenie - opowiada dyrektor Janusz Kijowski, który razem z Bończakiem reżyseruje spektakl. - Nie mieliśmy wtedy jednak pomysłu na przedstawienie, bo jeszcze nie zaczął się remont teatru. Ale gdy zostaliśmy pozbawieni siedziby, od razu przyszło mi do głowy planetarium, które jest jakby naturalną scenerią dla tego tekstu. Sztuka opowiada bowiem o tym, jak Bóg Ojciec, Syn, Duch Święty, czyli zarząd firmy Niebo kłócą się z Szatanem o to, czy przyszedł już czas na koniec świata. Okoliczności prowadzenia sporu przypominają zresztą zebranie zarządu wielkiej korporacji, której prezesem jest sam Bóg. To nawet nie jest tak, że siły wyższe mają coś do ludzkości - po prostu jest kryzys, który wymusza drastyczne posunięcia, a do tego widać, że eksperyment, którym był człowiek, wyraźnie się nie udał. A planetarium z możliwością wyświetlania na kopule obrazów Ziemi czy Księżyca pozwala popa