Tomasz Krezymon, kompozytor i muzyk, pracuje ze słuchaczami III roku Studium Aktorskiego im. Aleksandra Sewruka nad dyplomem muzycznym "A mury rosły", na podstawie piosenek Jacka Kaczmarskiego.
Spektakl, w zamyśle Krezymona, nie będzie "rocznicowym" czy też "wspominkowym" hołdem złożonym bardowi "Solidarności". Utwory muzyczne, inkrustowane m.in. tekstami Miłosza i Nałkowskiej, stworzą metaforyczny obraz wybranej grupy społecznej jako fenomenu i zarazem stygmatu zamkniętej wspólnoty czy sekty. To opowieść o nas dzisiaj, obciążonych bagażem przeszłości. Reżyser nie ukrywa, iż praca nad dyplomem jest nie tylko "odkrywaniem Kaczmarskiego" przez młode pokolenie, ale także odkrywaniem ostatniego, mniej znanego, okresu twórczości artysty przez widzów. Bohaterowie spektaklu to typowa zamknięta grupa. Uroili sobie w swoim dyrektorze prawie, że boga. Tymczasem jest nim złośliwy manipulator świadomy psychicznej i duchowej władzy, którą ma nad zespołem. Tak naprawdę jego siła jest iluzoryczna, bo to zespół, jego ułomność, niemoc, brak zdecydowania, kłótliwość i małostkowość sprawia, że czuje się on tak potężny. Próby buntu pracow