Aby pomóc odprawić duszę bohatera na tamten świat, karaluchy odgrywają najważniejsze scenki z jego życia. Tak w dużym skrócie można opisać najnowszą sztukę na Scenie Margines "Pan Mautz", która będzie ostatnią premierą w tymczasowej siedzibie teatru na os. Kormoran.
Sztuka napisana przez Niemkę Sibylle Berg jest groteskowym zapisem ostatniej godziny życia pana Mautza - współczesnego everymana, którego życiowym credo było panowanie nad uczuciami, całkowita kontrola nad emocjami, tak by nie ponosić ryzyka odtrącenia. Jednak, aby uzyskać łaskę wiecznej radości, w chwili śmierci bohater musi przypomnieć sobie najszczęśliwszy moment gasnącego właśnie życia. Ale kiedy był naprawdę szczęśliwy pan Mautz? Ten, który, eliminując wszelkie intensywniejsze drgnienia uczuć, wyeliminował siebie jako człowieka. Przezroczysty i pusty. Ten, którego sens życia wyznaczał niezmienny rytm funkcjonalnej wegetacji: praca, dom, praca. Tej odbywającej się w malarycznym amoku próbie rewizji żywota głównego bohatera towarzyszy Mistrz Ceremonii i groteskowy tercet Karaluchów. To one wcielają się w osoby, z którymi konfrontował go los. I tak, między życiem a śmiercią, między jawą a snem, ostatni raz nawiedzają pana Mautza ro