Co wybrać: bycie sobą wbrew otoczeniu czy akceptację znajomych kosztem własnego zdania? Przed takim wyborem staje bohater sztuki Geralda Sibleyrasa pt. "Napis". Premiera w sobotę o godz. 19 w Teatrze Jaracza, to czwarta inscenizacja tego dramatu w Polsce.
Autor określił swoją sztukę jako próbę przełamania bezmyślności. Jego zdaniem zbyt często powtarzamy zasłyszane w telewizji, przeczytane w kolorowych gazetach czy podchwycone z programów typu talk-show slogany, nie zastanawiając się nad ich prawdziwym znaczeniem. - To nie jest kilka dni z życia mieszczaństwa francuskiego, ale obraz dostosowany do polskich warunków - mówi Norbert Rakowski, reżyser. - Pokazuje problem zmierzenia się z prawdą lub prześlizgiwania się po codzienności. Pan Lebrun, nowy mieszkaniec kamienicy, staje okoniem wobec sąsiadów, którzy nie mówią prawdy. Nie chce brać udziału w fałszywej grze, ciągle coś udawać. Otoczenie odrzuca go, a w windzie pojawia się obelżywy napis. Bohater staje przed wyborem, czy być odrzutkiem i nonkonformistą, czy ulec, zachowywać się jak sąsiedzi i oszukiwać ich, a przede wszystkim siebie. Widzowie zobaczą parodię współczesności z bezmyślnie powtarzanym hasłem o młodości w głowie.