My name is Kultura, Kultura Olsztyn. To tytuł pierwszego spotkania z nowego cyklu w Teatrze Jaracza. Nawiązanie do bohatera filmów o Agencie 007 nie jest przypadkowe, bo zdaniem twórców przedsięwzięcia, kultura może stać się Jamesem Bondem, który zmieni miasto.
Ludzie, uważający kulturę za element w życiu miasta, którego nie można lekceważyć, budują barykady. Dosłownie. By ją postawić, Giovanny Castellanos, szef Sceny Margines w olsztyńskim Jaraczu, oddał letnie opony od swojego samochodu, a Mariusz Sieniewicz, znany pisarz, a równocześnie pracownik teatru, uzbroił się w strzelbę. W takiej scenerii opowiadali o nowym cyklu spotkań pt. "Powstania Styczniowe". W odróżnieniu od goszczącego też na Scenie Margines "Czerwonego Października", czyli rozmów sympatyków lewicowego światopoglądu, będzie to płaszczyzna do dyskusji reprezentantów bardzo różnorodnych poglądów - od lewaków aż po konserwatywną prawicę. Spory mogą więc być bardzo gorące i burzliwe, stąd barykady i broń. - Przesuniemy też akcenty na sprawy bardziej olsztyńskie i lokalne - dodaje Sieniewicz. - Ale nie chcemy być traktowani w kategorii zadymiarzy, którzy szukają dziury w całym, podczas gdy nasze miasto pięknie się rozwija. Zal