Niektóre dziewczyny zaczęły się wzruszać na scenie. Musiałem te emocje powstrzymać, tłumacząc im, że to widzowie mają być wzruszeni, a nie one - mówi Jan Szurmiej, reżyser studenckiego przedstawienia zatytułowanego "Dzieci Hioba" [na zdjęciu].
Słuchacze trzeciego roku Studium Aktorskiego przy Teatrze im. S. Jaracza pod kierunkiem Jana Szurmieja przygotowują przedstawienie dyplomowe. Premier ma się odbyć w sobotę. - O czym są "Dziecj Hioba"? Bohaterem dramatu jest sam Hiob, który wędrując przez świat, widzi okrucieństwo Holocaustu. Te wydarzenia pokazujemy jako wizję w głowie Hioba i jako metaforę żydowskiego losu - tłumaczy Jan Szurmiej. - Po klęskach przychodzi odrodzenie. Stąd te dzieci. Reżyser jest synem Szymona Szurmieja, długoletniego dyrektora Teatru Żydowskiego w Warszawie, aktorem, choreografem i reżyserem, między innymi "Skrzypka na dachu" i "Sztukmistrza z Lublina", oraz znawcą kultury żydowskiej. Choć jidysz - języka Żydów środkowej i wschodniej Europy - nauczył się, jak mówi, gdy był dorosły. Świat odległy W spektaklu usłyszymy piosenki i pieśni różnych autorów. Są wśród nich: Mordechaj Gebirtig, stolarz z zawodu i wybitny kompozytor, zamordowany w 1942 roku w Krak