Na niedzielnej imprezie z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru garstka widzów obejrzała bardzo słaby spektakl Teatru Muzycznego z Kaliningradu. Garstka, bo reszta wyszła w trakcie wyraźnie znudzona.
Po oficjalnej części, podczas której dyrektor teatru i samorządowcy uhonorowali artystów i wybranych pracowników teatru nagrodami, na scenę wkroczył Teatr Muzyczny z Kaliningradu. Zagrali "Szczęśliwy dzień, czyli wesele Figara" Pierre'a de Beaumarchais. Jednak to, co zobaczyli widzowie, dalekie było od wysokiego poziomu prezentowanego w czasie spotkań teatralnych. Aktorzy w kiczowatych kostiumach mówili do publiczności jak na szkolnej akademii. Tańca było niewiele, raczej pląsy i wygięcia kilku bohaterów. Kostiumy stylizowane na współczesne przypominały cyrkowe, a przeniesienie w czasie nie było niczym uzasadnione. Zawiła intryga nie znalazła odzwierciedlenia na scenie, akcja była niejasna i niekonsekwentnie prowadzona. Pani nie można było pomylić z Zuzanną, a jednak i Figaro, i Pan dali się nabrać. Z altany wyszły cztery kobiety, choć tylko jedna tam wchodziła. Przedstawienie ogólnie przypominało teatrzyk przygotowany przez amatorów zrzeszo