Niedzielny spektakl "W mrocznym mrocznym domu" nie był szczęśliwy dla Wojciecha Rydzia. W pierwszych minutach aktor złamał kość śródstopia. Mimo to nie zszedł ze sceny. Teraz gra ze stabilizatorem na stopie.
Sztuka "W mrocznym mrocznym domu" miała premierę w Teatrze im. Stefana Jaracza 14 lutego. Dzień później, w niedzielę wieczorem, odbywał się pierwszy spektakl popremierowy. Na samym początku Wojciech Rydzio (wcielający się w rolę Drew) miał zostać przerzucony przez Grzegorza Gromka (gra Terry'ego). Przewrót zakończył się jednak niefortunnie. Aktor krzywo stanął i poczuł ból w stopie. Mimo to postanowił dokończyć grę. - Po spektaklu zdjąłem but. Stopa była opuchnięta, więc pojechałem do szpitala na SOR - opowiada Wojciech Rydzio. Tam okazało się, że ma złamaną kość śródstopia. Artysta nie zgodził się, aby usztywniono mu nogę gipsem, bo nie chciał rezygnować z gry w spektaklu. Na szczęście lekarz zgodził się na założenie ortezy, czyli stabilizującego aparatu ortopedycznego. Dzięki temu widzowie mogą wciąż oglądać Wojciecha Rydzia na scenie. Sztukę trzeba było jednak trochę zmodyfikować. Aktor w pierwszej scenie gra, wspi