EN

30.03.2007 Wersja do druku

Olśnienia i przeciętniactwa

Zostanie w pamięci kilka zaledwie ról, jeszcze mniej przedstawień. A do tego
zwykle, codzienne teatralne przeciętniactwo i olśnienie w postaci beckettowskich Dedykacji. Taki był w krakowskich teatrach 2006 rok - pisze Justyna Nowicka w miesięczniku Kraków.

Mistrzowie pracują gdzie indziej Naprawdę uczciwie o 2006 roku moglibyśmy rozmawiać najwcześniej za 10 albo lepiej za 20, 30 lat. A dziś? Pamiętamy wicie, często wcale nie to, co na pamięć zasługuje. Skandal wokół spektaklu Antoniego Libery, kosmiczna katastrofa przedstawienia "Stara kobieta wysiaduje" w Teatrze Ludowym, hucpa unijnego projektu "Nocny azyl" na placu świętego Ducha... Z tej bliskiej jeszcze perspektywy widać może wyraźnie, ale na pewno niedoskonale. Niech będzie to więc podsumowanie obarczone możliwością błędu... Dużo łatwiej wyłuskać z pamięci pojedyncze role. Może dlatego, że ważnych, przełomowych przedstawień nikt ostatnio w Krakowie nie robi. Lupa zaangażował się w zeszłym roku w chybiony projekt operowy w Wiedniu, Wajda wrócił do filmu (a premiera "Post mortem" planowana jest w Cannes), Jarocki ciągle działa, ale tylko w Teatrze Narodowym w Warszawie. Mistrzowie... Cóż, są gdzie indziej, nowych jakoś nie widać. M�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Olśnienia i przeciętniactwa

Źródło:

Materiał nadesłany

Kraków nr 2/3/02/03.2007

Autor:

Justyna Nowicka

Data:

30.03.2007