- "Numery" nie są wymierzone w konkretny kraj czy reżim. Nie należy odbierać ich jako metaforę sytuacji na Ukrainie i w Rosji - powiedział PAP Oleg Sencow, którego najnowszy film "Numery" zaprezentowano w sekcji specjalnej 70. festiwalu filmowego w Berlinie. Polska premiera 1 marca w Gdańsku.
"Numery" to oparta na sztuce Sencowa z 2011 r. dystopiczna opowieść o systemie totalitarnym, w której bohaterowie zamiast imion mają przyporządkowane numery od 1 do 10. Zasady ich życia są szczegółowo określone w Regulaminie. Nakazuje on m.in. że mieszkańcy świata liczb mogą jeść obiad wyłącznie wtedy, kiedy biegają wokół stołu do ping ponga. Określa on także, w jaki sposób Numery mogą łączyć się w pary. Nad przestrzeganiem Regulaminu czuwa boski władca Wielkie Zero, który siedzi na balkonie w szlafroku, obserwuje liczby przez lornetkę i momentami ziewa z nudów. Ustabilizowana sytuacja zmienia się, kiedy Czwórka nawiązuje potajemny romans z Siódemką, a na świecie niespodziewanie pojawia się Jedenastka. Bohaterowie zaczynają mnożyć oskarżenia pod adresem pozostałych. W Siódemce coraz bardziej rośnie chęć buntu. Z pomocą Dziewiątki postanawia przeprowadzić rewolucję, która raz na zawsze zmieni układ panujący w społeczeństwie. Pr