Czy mogą państwo sobie wyobrazić sylwestra bez kropli alkoholu? Obstawiam, że nie. Ale ja takiego przeżyłem - pisze Andrzej Łapicki w Rzeczpospolitej.
Okupacja 1943/1944. Umówiliśmy się naszą grupką z Tajnego Instytutu Sztuki Teatralnej, że sylwestra spędzimy razem. Jedna ze studentek - Sława Przybyszewska - miała wielkie mieszkanie na Pługa. Sława była stryjeczną wnuczką słynnego Przybyszewskiego. Trochę się to odzywało w jej charakterze czy zachowaniu. Puentą jej życia była wizyta w gestapo, gdzie przedstawiła się jako dowódca AK. Przyjęli ją bardzo uprzejmie i szybko odwieźli do Jana Bożego, szpitala psychiatrycznego. Tam podobno zginęła w powstaniu. Na razie się na to jednak nie zanosi. Jest ósma wieczór i zaczyna się godzina policyjna, czyli nie wolno wyjść na ulicę. Jest kilka dziewczyn (m.in. Zosia Mrozowska, Basia Rachwalska, Krysia Gogolewska i Sława) i dwóch chłopców (Staszek Bugajski i ja). Nakrywamy do stołu i wtedy niewypał! Okazuje się, że nikt nie kupił wódki. Myśleliśmy, że Sławka ma zapasy, a dziewczyny myślały, że to my ze Staszkiem zadbamy o alkohol.