"Okudżawa - Błękitny Człowiek" w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Agnieszka Michalak w Dzienniku.
Wystarczy jeden taki spektakl jak "Okudżawa - Błękitny Człowiek" w warszawskim Teatrze Syrena, by na 90 minut doszczętnie zburzyć wielkiego barda. Wystarczy raz spojrzeć na jego zdjęcia, by na długo zapamiętać tę twarz. Ostro zarysowane rysy kryjące smutek i tęsknotę. Wystarczy przeczytać słowa jego wierszy, by już na zawsze znaleźć się w jego świecie. Wystarczy raz usłyszeć ten głos, by potem wciąż chcieć do niego wracać. Przygotowałam się na wieczór, w którym wejdę w jego świat pełen refleksji, zadumy i dyskretnego humoru. Melancholijny świat rosyjskiego poety, w którym goni swe marzenia, chce "spełnić kilka swoich złotych snów". Modląc się do zielonookiego Boga prosi o opiekę i w "piękno nienazwane wierzy". Najpierw wchodzimy na scenę wprowadzeni przez reżysera z gitarą. Jako pierwsza idzie "Pieśń gruzińska": "(...) zwołam wiernych przyjaciół i serce przed nimi otworzę. Bo doprawdy - czyż warto inaczej na ziemi tej żyć?".