EN

6.06.1974 Wersja do druku

Okrucieństwo w systemach znaków

Jest wielka różnica między straszną historią a brudnym czynem. (J. M. Synge The Playboy of the Western World) Teatr... jak dżuma, jest objawieniem, na­kazaniem, wypchnięciem na wierzch uśpionego okrucieństwa, w jakim groma­dzą się (w jednostce czy społeczności) wszystkie przewrotne możliwości ducha... Jest w teatrze, jak w dżumie, jakby dziwne słońce... Jest tak, jak gdyby dzięki dżumie opróżniał się ol­brzymi ropień moralny czy społeczny... (Artaud). Takie i tym podobne fragmenty, przyozdobione plastycznymi wizjami zapiekłych treści worecz­ków żółciowych oraz koprolitów w kiszkach go­tujących się od gorączki, czyta się gładko i gład­ko ulega się też ich sugestywności. Co więcej, nadają owe tezy każdemu z praktykujących je twórców już z góry i zaliczkowo rangę wielkie­go moralisty - nacinacza ropni. Wszystko jest tedy doskonale, aż do chwili, kiedy przychodzi do realizacji dzieła na scenie: przynajmniej u części odbiorc�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Okrucieństwo w systemach znaków

Źródło:

Materiał nadesłany

Miesięcznik Literacki nr 6

Autor:

Grzegorz Sinko

Data:

06.06.1974

Realizacje repertuarowe