Gdyby napisana przed ćwierćwieczem "Msza za miasto Arras" była jedynie doraźną polityczną przypowieścią przybraną w historyczny kostium gwoli zmylenia cenzury - właśnie zapominalibyśmy o niej z kretesem. Dogorywałaby na nie odwiedzanej bibliotecznej półce, dzieląc los innych, szpikowanych aluzjami i parabolami owoców PRL-owskiej polityki kulturalnej, czyli gry w "puszczą-nie puszczą". Gry, która nikogo już nie obchodzi, zaś emocje, jakie budziła w ówczesnych uczestnikach, dzisiejsi czytelnicy kwitują zwykle grzecznym uśmiechem niedowierzania (albo mniej grzecznym - politowania). Andrzej {#os#16114}Szczypiorski{/#} pisał "Mszę..." bezpośrednio po antyżydowskiej i antyinteligenckiej nagonce w marcu 1968, pozbawiony definitywnie - właśnie wtedy - złudzeń co do pobudek kierujących czynami władców Polski Ludowej. Niby sięgał głęboko w historię, było jednak oczywiste (także dla cenzorów, którzy książkę puszczali), że opowieść o
Tytuł oryginalny
Okruch wiary?
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 38