EN

21.11.2000 Wersja do druku

Okręt dziurawy

PISANY językiem Sienkiewi­cza, stanowiący rodzaj antytezy "Pana Tadeusza", jego naślado­wanie i piętrowe przedrzeźnianie, jest "Trans-Atlantyk" dziełem ty­leż w lekturze apetycznym, co właśnie w niej smaki swe kryją­cym. Ale już Mikołaj Grabowski, inscenizując "Trans-Atlantyka" na deskach krakowskiego teatru im. Słowackiego, dowiódł przed laty, że ta proza, bujna i wyjąt­kowa w swej wielowarstwowej urodzie, może się też sprawdzić na scenie. Trzeba zresztą powiedzieć, że powieści Gombrowicza, chociaż wielce literackie, są w dużej mie­rze teatrem podszyte. Bo i nie bez kozery był autor "Ferdydurke" au­torem "Ślubu", "Iwony księżnicz­ki Burgunda" czy "Operetki". Tak w prozie, jak i w dramacie spełnia się u niego główny konflikt: zde­rzenie formy i jej braku. Opozycji silnej, śmiertelnie ze sobą zwartej, ale i wzajem się stwarzającej. Górski, reżyser czujący literac­ką materię spektakli, umiał z tej obserwacji (banalnej skądiną

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Okręt dziurawy

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 226

Autor:

Artur D. Liskowacki

Data:

21.11.2000

Realizacje repertuarowe