Przyjemnie jest pisać o przedstawieniu, które w ocenie żadnych okoliczności łagodzących nie potrzebuje. Takim przedstawieniem jest odbyta w Londynie, na scenie Ogniska Polskiego i w wykonaniu Teatru Aktora pod kierownictwem W. Wojteckiego, premiera komedii w trzech aktach pióra Jana Woyciechowskiego pt. "Okoliczności łagodzące". Sztuka ta została już w rękopisie dobrze przyjęta przez świat teatru, ponieważ otrzymała jedną z nagród na konkursie ZASP-u. Autor jej nie jest zawodowym autorem dramatycznym, ani aktorem; jest lekarzem. Mówiono mi, że lekarzem-psychiatrą. Proszę z tego nie wyciągać szczególnych wniosków. Sztuka jest najzupełniej, "normalna", pełna pogody i wybornych obserwacji, bardzo dowcipna, napisana z nerwem scenicznym. Pierwiastek detektywistyczny, który dodaje akcji życia, nie ciąży grozą na sztuce, ale się w niej zręcznie rozpyla. Mówiono mi też, że autor, dla ostatecznego przykrojenia sztuki na scenę, uciekł się do pomocy je
Tytuł oryginalny
Okoliczności łagodzące
Źródło:
Materiał nadesłany
(tytuł gazety nieustalony)