XLII Międzynarodowe Wrocławskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora podsumowuje Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Siedzi między nami w pierwszym rzędzie - ci, którzy znają charakterystyczną sylwetkę Bogusława Kierca, w pozornie śpiącym widzu, ukrytym pod narzuconą tyłem naprzód marynarką, rozpoznają aktora. Inni będą zaskoczeni, gdy to właśnie on zacznie monodram do poezji Adama Mickiewicza "Mój trup". Na razie widzowie wchodzą. Na pustej scenie (a właściwie w przestrzeni gry, bo sceny w tradycyjnym tego słowa znaczeniu nie ma) stoi szklanka wypełniona wodą. To wszystko. Kiedy rzecz się zaczyna, Kierc niedbale, z ociąganiem i zadziwieniem przepowiada Mickiewiczowskie wiersze. Największe jego zdumienie wywoła "Oda do młodości". Widzowie, a wśród nich wielu studentów profesora, raz po raz wybuchają śmiechem, kiedy ich nauczyciel dziwi się słowom poety, powątpiewając w powtarzane tyle razy, aż do znudzenia, fragmenty, nicuje je na drugą stronę. Zanim przejdzie do "Ody", uwagę widzów zwracają niezawiązane buty aktora. Cóż za niedorajda. Ale nie, po chw