Dwie ostatnie książki Jerzego Jarzębskiego rządzą się logiką "oka kamery". Krytyk uważnie przygląda się doskonale sobie znanym terytoriom literatury, przypomina opisywane po wielokroć dzieła dwóch autorów: Gombrowicza i Schulza, wychwytując raz po raz przeoczone przez interpretatorów wątki oraz pokazując inne, alternatywne także wobec własnych (kanonicznych przecież) odczytania - pisze Jakub Momro w Tygodniku Powszechnym.
"Prowincja centrum" to "przypisy do Schulza". Jarzębski praktykuje to, co od dawna głosi: język krytyka jest paralelny wobec języka literatury, dzięki czemu może jej oddać elementarną sprawiedliwość. Z tej perspektywy "przypisy" przedłużają w dyskursie krytycznym Schulzowską fascynację tym, co marginesowe, poboczne i prowincjonalne. W ślad za tą fascynacją idą jednak następne, antynomiczne wobec pierwszej: marzenie o zasadniczej jedności świata, mit Księgi, ironia, którą podsyca tęsknota za demiurgiczną mocą twórczej jednostki. Tematy znane, pod piórem Jarzębskiego zyskują nowe odcienie. Dość wspomnieć o kapitalnym eseju "Spojrzenie w przyszłość", w którym krytyk pokazuje, jak wielką rolę w procesie twórczym oraz w rozwoju wyobraźni Schulza odgrywała namiętność do nauk ścisłych i jak niejednoznacznie wygląda ta proza w kontekście wielkich tematów formacji modernistycznej. Okazuje się, że teksty autora "Sanatorium pod Klepsydrą" ni