"Ferdydurke" w reż. Aliny Moś-Kerger z Teatru Powszechnego w Radomiu na 39. Warszawskich Spotkaniach Teatralny. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem Widza.
Bohaterowie, piękni trzydziestoletni, kolorem kostiumu ujednoliceni, zbiorowość indywidualną, rozśrodkowaną ale uwięzioną w kole historii przedstawiają. Smutny proces upupiania, przyprawiania gęby. Tak trudno przychodzi się wybić na wolność, na niepodległość, na samostanowienie. Tytuł "Ferdydurke" cóż znaczy? Pozbawiony jest sensu. Lub czeka na to, aż mu sami, czytając książkę Witolda Gombrowicza sens jakiś nadamy. Czy spektakl Teatru im.Jana Kochanowskiego w Radomiu, wyreżyserowany przez Alinę Moś-Kerker, też tego od nas, widzów, wymaga? Jest dziełem teatralnym perfekcyjnie zaadoptowanym, pięknie zespołowo zagranym, w choreografii pantomimicznej, inscenizującej sceny, charakterystyki postaci, sensy, w scenografii składającej się tylko z podwyższonej, podświetlanej żarówkami obrotówki, kostiumami lekko stylizowanymi, w jednolitej tonacji kolorystycznej, co jasno, przejrzyście, czytelnie wizualizuje zamysł autora, jest mu wierny. Przedstawia