"Beniowski. Ballada bez bohatera" wg Juliusza Słowackiego w reż. Małgorzaty Warsickiej z Teatru Nowego w Poznaniu na 39. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem Widza.
Bohatera na scenie nie ma. Tytuł "Beniowski. Ballada bez bohatera" należy odczytywać dosłownie. Jednak już pierwszy rzut oka na scenografię spektaklu uzmysławia, że jest w swej formie niezwykły. W radykalnej do wyobrażeń inscenizacyjnych romantycznych utworów opozycji. W tle zawisa mieniąca się srebrnym mirażem luster kurtyna. Nad sceną metalowy instrument muzyczny, jak zbiór ostrzy tasaków, toporów, noży-złowieszczo pobrzmiewa, gdy się je poruszy. Fenomenalne stalowe konstrukcje nad pogrążoną w mroku sceną-źródło błysków, iskrzenia lotu abstrakcyjnych gałęzi, chmur, nawałnic, piorunów jasnych, prędkich, poezji skrzydeł anielskich, co tylko się skojarzy - sięgają widowni. Dopadają ją i przenikają donośnym brzmieniem, interpretacją, wykonaniem archaicznego poematu dygresyjnego Juliusza Słowackiego. Jakby dopiero teraz odnalazł zakończenie we właściwej oprawie, paradoksalnie w skrajnie ekspresyjnej i paraliżująco nastrojowej, mrocznej,