EN

22.04.2024, 13:13 Wersja do druku

Okiem Obserwatora: Tajemnica 16. piętra

„Tajemnica 16. piętra” wg scen. i w reż. Jarosława Grzelki z Agencji Wikart w Scenie Relax w Warszawie. Pisze Krzysztof Stopczyk.

fot. mat. teatru

Mam wrażenie, że „Tajemnica 16. piętra” według scenariusza i w reżyserii Jarosława Grzelka namiesza trochę wśród widzów teatralnych.  

To jest komedia kryminalna. Według mnie bardzo dobra komedia, w której wątek kryminalny jest tylko pretekstem! Jej siłą jest znakomity tekst, rewelacyjna gra aktorów, praca reżysera, której efekty są widoczne przez cały czas trwania przedstawienia, estetyczna i funkcjonalna scenografia, bardzo pomysłowa gra świateł (łącznie z efektem „stop klatki”) oraz piękne i efektowne kostiumy autorstwa Katarzyny  Adamczyk, a więc nie mało! To skąd mój niepokój o odbiór/przyjęcie przez szersze kręgi publiczności? Dlatego, że „taki mamy klimat” i już! Odpowiedź z życia wzięta: gdy w przerwie wydostawałem się ze swojego rzędu foteli, dwie panie przede mną skomentowały głośno pierwszą część słowami: „No popatrz! I są kobiety, którym się TO podoba!”.  

A tak! Są! I sądząc po reakcjach widowni jest ich całkiem sporo. Całe szczęście, że bezpośrednio obok mnie siedziały dwie inne panie, które zaśmiewały się tak szczerze i głośnio, że nie musiałem się powstrzymywać i wyciszać swojego śmiechu. A nie były jedynymi na widowni!

Nie mogę Państwu zdradzać fabuły, bo to właśnie ona stanowi clou tego zwariowanego przedstawienia, ale jedno jest pewne - treść na pewno zainteresuje Państwa i oprócz radosnego śmiechu, zmusi do różnorakich refleksji.

Bo sztuka jest troszkę w stylu słynnego „Testosteronu”. Sami faceci, którzy oprócz innych życiowych i bardzo materialnych kwestii dyskutują na tematy spraw damsko-męskich. I to jak dyskutują! Jakim językiem! Jakie mają spostrzeżenia i do jakich wniosków dochodzą! Trzeba bardzo się skupić, żeby nadążyć za błyskawicznymi dialogami.

W ogóle przedstawienie jest bardzo energetyczne i nie ma w nim ani chwili przestoju!

Uważam, że autor i równocześnie reżyser „Tajemnicy 16. piętra” idealnie wstrzelił się tematem sztuki w obecny czas. Bo o sytuacjach pokazywanych w tym spektaklu toczą się ogólnokrajowe dyskusje i spory, które prowadzone są bardzo ostrym językiem, podobnym do tego słyszanego ze sceny.

Panowie występujący w tym przedstawieniu wygłaszają kwestie bardzo niepochlebne o obydwu płciach, ale pewnego rodzaju nowością jest to, że bardzo źle wypowiadają się również na temat swojej płci. 

Tak. Język jest bardzo soczysty, ale równocześnie zaskakująco trafny w ocenie pewnych faktów, zdarzeń i sytuacji.

Śmiem twierdzić, że ze względu na fabułę, widownia podzieli się na dwa nie dające się przekonać plemiona. Chociaż po obejrzeniu tego przedstawienia przeciwnicy może zastanowią się, że „nie taki diabeł straszny jak go malują” i w realnym życiu, innym okiem spojrzą na postacie odgrywane na scenie.

Reasumując. 

Scena Relax „ma nosa” do bardzo dobrych spektakli! Jarosław Grzelka napisał nieoczywisty, ale znakomity scenariusz i poprowadził aktorów do końcowego sukcesu. A aktorzy, których ja oglądałem w tym spektaklu (Tomasz Borkowski, Piotr Ligienza, Piotr Miazga, Michał Sitarski, Michał Żurawski, bo według programu w dublurach są jeszcze: Mariusz Ostrowski, Stefan Pawłowski i Jan Wieczorkowski), dali popis gry przez cały czas, a z długich sekwencji, których nie mogę Państwu zdradzać, a które są bardzo trudne do perfekcyjnego odtworzenia dla panów, wyszli zdecydowanie zwycięsko. Fundamentalne znaczenie w tym spektaklu mają kostiumy autorstwa Katarzyny Adamczyk, które nie wiem czy ułatwiały, czy raczej (według mnie) utrudniały granie, ale panowie wyglądali w nich wspaniale! Widać było, że nie tylko wyglądali, ale też znakomicie się bawili grając swoje role.

Jeżeli będą Państwo mieli okazję zobaczyć ten spektakl – polecam, ale równocześnie ostrzegam; może się zdarzyć i tak, że wyjdą Państwo z niego zbulwersowani! Ja wyszedłem w pełni usatysfakcjonowany tym co widziałem, czego życzę również Państwu.

Źródło:

Materiał nadesłany