Dla upamiętnienia otwarcia Teatru Narodów w Paryżu, od 1961 r. w dniu 27 marca obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Teatru. We wszystkich teatrach w Polsce przed rozpoczęciem spektakli odczytywany jest specjalny list-przesłanie. Tym razem jego autorem był ubiegłoroczny laureat Literackiej Nagrody Nobla – Jon Fosse. Czasem z tej okazji organizowane są małe uroczystości. Nie inaczej było też w Teatrze Kamienica. Ale w tym przypadku były jeszcze dodatkowe, bardzo ważne powody do świętowania. Pisze Krzysztof Stopczyk.
Dokładnie 15 lat wcześniej, 27 marca 2009 r. Teatr Kamienica po raz pierwszy zaprosił do siebie publiczność. Przez tych piętnaście lat dzieło życia pomysłodawcy, realizatora i długoletniego szefa, czyli Emiliana Kamińskiego i jego żony Justyny Sieńczyłło przeistoczyło się z jednego z wielu teatrów, w co prawda nienazwane tak oficjalnie, ale według mnie, w pełni na to zasługujące – wielofunkcyjne centrum kultury. Oprócz oferowania repertuaru na trzech scenach, jest to miejsce przyjazne i edukujące dzieci i młodzież, goszczące osoby będące w kryzysie bezdomności, otwarte na i współpracujące z organizacjami opiekującymi się dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie, uczące historii Warszawy dzięki jedynej w Warszawie, Polsce i na świecie tak dokładnej makiecie przedwojennej Warszawy, posiadające własne, profesjonalne studio nagrań, a nawet niedawno otwartą policealną szkołę zawodową: Szkołę Rzemiosł Artystycznych KamArti przygotowującą do zawodów związanych z techniczną obsługą przedstawień teatralnych, koncertów i wydarzeń artystycznych. Jest jeszcze małe muzeum pamiątek po gigantach scen polskich i kawiarnia z przepysznym menu! W ciągu piętnastu lat Teatr Kamienica stał się więcej niż teatrem!
Drugim powodem dla którego dzień 27 marca był w Teatrze Kamienica szczególnie uroczysty, była premiera książki „Emilian Kamiński. Reżyser marzeń”, będącej wywiadem rzeką przeprowadzonym z bohaterem tytułowym przez Patrycję Pawlik. Książka jest zapisem rozmowy jaką z popularnym Kamilianem autorka przeprowadziła na potrzeby filmu dokumentalnego. I właśnie fragmenty tego filmu były wyświetlane w czasie tego jubileuszowo-wspominkowego wieczoru. Widzowie na zmianę wzruszali się lub płakali ze śmiechu słysząc i patrząc na mówiącego z poważną miną twórcę Teatru Kamienica, który był mistrzem świata w snuciu wszelkich opowieści. Ale to nie były wesołkowate koszałki-opałki czy puste dyrdymały! Wzruszenie u widzów brało się stąd, że prawie wszystkie kwestie wypowiadane przez Kamińskiego poruszały bardzo ważne ludzkie tematy życiowe, przekazywały prawdy oczywiste, a wypowiadane były bez żadnego zadęcia, napuszenia, tylko tak, po prostu, w sposób naturalny i przekonujący.
Patrząc na ekran, odbierałem to jako ogromną niesprawiedliwość i odczuwałem wielki żal, że nie będę miał już możliwości rozmowy z tak wspaniałym CZŁOWIEKIEM!
Oglądane na ekranie zawieszonym nad sceną wstawki filmowe były przerywnikami pomiędzy występami artystów grającymi na żywo, w scenografii ze spektaklu cieszącego się do niedawna ogromną popularnością, czyli „Kolacji na cztery ręce”, gdzie koncert gry pokazali Olaf Lubaszenko, Maciej Miecznikowski i właśnie Emilian Kamiński.
Wszyscy artyści przed swoim występem w różny sposób nawiązywali do osoby zmarłego ponad rok temu twórcy Kamienicy. Raz były to wspominki związane z graniem ról reżyserowanych przez Kamińskiego, innym razem wspólne z nim występy na scenie, a jeszcze innym ulubione dykteryjki, dowcipy czy piosenki Dyrektora. Maciej Miecznikowski przed zaśpiewaniem opowiedział nie tylko o „Kolacji na cztery ręce”, ale również bardzo smakowitą dykteryjkę, w której wystąpił Pan Emilian. Piotr Gąsowski wspominał Kamińskiego nie tylko jako swojego mentora, ale położył nacisk na to jak wspaniałym kolegą i – jakby to górnolotnie nie zabrzmiało – człowiekiem był Szef Kamienicy. Aldona Jankowska przed zagraniem jednej ze scen ze swojego spektaklu „Halo, tu Bielicka! Czyli być jak Hanka” podkreśliła, że było to ostatnie przedstawienie powstałe pod artystyczną opieką Kamińskiego. Katarzyna Pakosińska na zmianę, na początku rozbawiła widownię do łez opowiadając zdarzenie (oczywiście z Kamińskim w roli głównej), jakie miało miejsce po jednym z występów, ale wykonywany przez nią utwór był raczej poważny. W bardzo wielu wypowiedziach przewijały się osobiste wątki. Okazuje się, że Pan Emilian miał wpływ na artystów nie tylko jako szef, przełożony, reżyser, ale w bardzo wielu przypadkach jego wskazówki, sugestie i rady zmieniały decyzje życiowe wielu osób, m.in. Katarzyny Ptasińskiej. Dominika Majewska miała możliwość zaprezentowania się na scenie dwukrotnie.
W rolę gospodarzy wieczoru wcielili się Milena i Zbigniew Suszyńscy, którzy przekazali publiczności sporo ciekawostek o Emilianie Kamińskim.
Oprawę muzyczną do tego wydarzenia artystycznego przygotował Paweł Gawlik, który jest również autorem muzyki do napisanego przez Justynę Sieńczyłło hymnu Teatru Kamienica, wykonanego na samo zakończenie przez wszystkich uczestników.
Bardzo istotna jest informacja, którą na koniec wieczoru przekazała współtwórczyni Teatru Kamienica, obecna jego dyrektorka Justyna Sieńczyłło, dziękując wszystkim obecnym (występującym artystom, pracownikom teatru i publiczności na widowni oraz tej śledzącej spektakl dzięki transmisji online), że zarówno pracownicy teatru, jak i występujący artyści uczestniczyli w tym wydarzeniu gratisowo, w hołdzie dla swojego Szefa/Mistrza!
W foyer teatru można było nabyć książkę powstałą na bazie filmu, którego fragmenty były puszczane w czasie tego wieczoru. Jeszcze nie zdążyłem jej przeczytać, bo dopiero w Święta zagłębię się w nią, ale kartkując zauważyłem nie tylko jej wspaniałą szatę graficzną, ale również bardzo interesującą treść, która tylko wzmogła moje zainteresowanie całością.
A ja tego wieczoru cały czas myślałem nad tym jaki dziwny jest ten świat. Jak to jest możliwe, że tak wspaniała, pożyteczna i czyniąca tyle dobrego placówka kultury, stworzona tak ogromnym wysiłkiem i okupiona taką ofiarą, cały czas nie może być pewna swojego istnienia i być zagrożona mafijnymi działaniami handlarzy nieruchomości!? Trzecia zwrotka hymnu Teatru Kamienica zaśpiewana przez Justynę Sieńczyłło jest przejmująca i mam nadzieję, że prorocza: „(…) nie oddamy Kamienicy w złe ręce! (…)”. Wszyscy ludzie dobrej woli, włączając w to odpowiednie władze administracyjne i służby, powinny dołożyć wszelkich starań, aby Teatr Kamienica mógł działać w spokoju i obchodzić jeszcze nie jedną rocznicę swojego istnienia. Bo o potrzebie jego istnienia najlepiej zaświadcza publiczność tłumnie przybywająca na wszystkie imprezy organizowane w tym miejscu.