Nie samymi przedstawieniami spektakli dramatycznych teatroman żyje. W dodatku nasze czasy są takie, że czasami należy się zresetować. W tym celu postanowiłem pojechać na występ mojego ulubionego kabaretu muzycznego, czyli Grupy MoCarta, do Polskiej Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina w Gdańsku. Pisze Krzysztof Stopczyk.
Jej siedzibą są budynki dawnej elektrociepłowni, działającej zresztą do 1996 r. Już wtedy przyciągały wzrok swoją neogotycką fasadą, ale dopiero od 2005 r., po ukończeniu nowatorskiej rewitalizacji zabudowań, która zamieniła tę przemysłową budowlę, w cudowną świątynię sztuki, czyli w siedzibę filharmonii, można napawać się widokiem kompleksu, zamykającego cały ciąg fantastycznie rewitalizowanych budowli na Wyspie Spichrzów i Ołowiance.
Już od wielu lat, w soboty stycznia i lutego, w tej płożonej bezpośrednio nad brzegiem Motławy placówce, odbywają się Koncerty Karnawałowe – Bale Gdańskie. W tym roku przewidziano ich siedem. Wszystkie gwarantują najwyższy poziom artystyczny. Ja wybrałem koncert Grupy MoCarta, której wielbicielem jestem już od ponad dwóch dekad. Pierwszy raz widziałem ich występy na żywo na początku naszego wieku, w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie, na bardzo specyficznym wydarzeniu, a mianowicie światowej prezentacji dwóch, wtedy najnowocześniejszych modeli samochodów Renault: Vel Satis i Avantime! Tak! Po scenie Opery Narodowej jeździły mające kosmiczny design samochody, a publiczność, również siedząca na tej scenie, dzieliła swoją uwagę między te pojazdy i występ nie znanej jeszcze wtedy tak szeroko grupy! I mogę zaświadczyć, że kwartet smyczkowy nie przegrywał z najnowszymi cudami motoryzacji tej rywalizacji o zainteresowanie publiczności!
Od tego czasu Grupa MoCarta stworzyła już dziesięć programów, z którymi odwiedziła ponad 40 krajów, a co roku daje w sumie ponad 200 koncertów! W czasie wyjazdów zagranicznych kwartet zmienia nazwę na MozArt Group. Brzmi równie dobrze!
W Filharmonii Bałtyckiej mogliśmy delektować się dziewiątym programem zatytułowanym Grupa MoCarta wśród gwiazd. I to był wyjątkowo udany mariaż! Dlaczego? Bo dwa podstawowe elementy składowe widowiska – miejsce i wykonawcy - są w sumie podobne do siebie.
Siedziba Filharmonii Bałtyckiej to stare (ale zupełnie jak nowe!), klimatyczne mury, kryjące w środku fantastyczne, nowoczesne i funkcjonalne wnętrza. Główna sala koncertowa mająca tysiąc miejsc (wszystkie były zajęte!) robi wrażenie pod względem wizualnym/estetycznym, posiada doskonałą akustykę i znakomitą widoczność.
A Grupa MoCarta to czterech najwyższej klasy muzyków klasycznych, których mottem są zdania wypowiedziane przez tragicznie zmarłego, pierwszego wiolonczelistę Artura Reniona: „Jesteśmy na przekór dostojnej powadze sal koncertowych, na przekór nużącej codzienności życia muzyków, na przekór zaprzysięgłym melomanom i na przekór fanom rocka, rapu czy muzyki pop, którzy boją się klasyki jak ognia. Traktujemy naszą Matkę Muzykę z żartobliwą ironią i jesteśmy pewni, że się nie obrazi”.
Najwyraźniej Matka Muzyka nie dość, że się nie obraziła, ale darzy ten kwartet smyczkowo-kabaretowy ogromną sympatią.
Każdy występ Filipa Jaślara - I skrzypce, Michała Sikorskiego - II skrzypce, Pawła Kowaluka - altówka i Bolesława Błaszczyka - wiolonczela, to nie tylko wariacje muzyczne na najwyższym poziomie, ale również znakomite aktorstwo, którego nie powstydziliby się uznani artyści z wieloletnim stażem. W programie „Grupa MoCarta wśród gwiazd” te ich zdolności są jeszcze zwielokrotnione, nie tylko grą aktorską na żywo, ale też przez to, że występują jako aktorzy w inteligentnie przezabawnych filmikach wyświetlanych na ogromnym ekranie w czasie koncertu. Kogo tam nie ma? Są: patron zespołu Wolfgang Amadeusz Mozart, J.S. Bach, Antonio Vivaldi i Ludwig van Beethoven. Podpowiem Państwu, że tych czterech ma dziwnie znajome twarze. Ale oprócz nich możemy zobaczyć również Wojciecha Karolaka, Artura Andrusa, Marka Napiórkowskiego, Zbigniewa Wodeckiego. Jest też „mówiąca po polsku” ABBA, a skoro już obracamy się w środowisku kwartetów, to nie może zabraknąć rozmowy telefonicznej z jednym z Beatlesów.
Wszystkie te popisy aktorskie, cudownie dowcipne dialogi i gagi poparte są oczywiście fantastycznymi wariacjami muzycznymi, które same w sobie są wspaniałymi żartami muzycznymi.
Wieczory karnawałowe w Filharmonii Bałtyckiej trwają jeszcze po zakończeniu głównych występów. Organizatorzy wpadli na wspaniały pomysł i wszyscy chętni mogą zostać po koncercie i przetańczyć prawie do rana na balu, który odbywa się we wspaniałych wnętrzach Filharmonii, w których tańczy się zupełnie inaczej niż gdzie indziej. Dla chętnych istnieje możliwość wcześniejszej rezerwacji stolika i doskonałego menu.
Proszę Państwa – naprawdę warto, szczególnie gdy gra Sergiej Kriuczkow Riverboat Ramblers swing orchestra. Oni grają i śpiewają przez całą noc, wszystko i we wszystkich językach świata. I to jak grają i śpiewają!
Gratuluję Polskiej Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina w Gdańsku znakomitej inicjatywy pod nazwą Koncert Karnawałowy – Bal Gdański i doboru repertuarowego. Państwa namawiam do uczestnictwa zarówno w koncercie, jak i w balu.
Ja byłem i nie żałuję!
***
OKIEM OBSERWATORA
Grupa MoCarta wśród gwiazd
Polska Filharmonia Bałtycka im. Fryderyka Chopina, w Gdańsku.
14 stycznia 2023 r.