- W tym znanym nam z naszych scen dramacie, dialog i sytuacje między "intelektualistą" a "robotnikiem" w sytuacji emigranckiej, czyli wobec całkowitej samotności i wyobcowania, brzmiał niemal moralitet. Podobny problem istnieje we współczesnych Włoszech Jest widoczny nawet w sytuacji "ulicznej". Już na odległość tutejszych emigrantów widać - mówi Jerzy Stuhr, przygotowujący we Włoszech "Emigrantów" Mrożka.
Rozpoczął Pan we Włoszech przygotowania do realizacji "Emigrantów" Mrożka, a ja miałam ten zaszczyt i przyjemność, że w Pańskim imieniu odbierałam nagrodę Czytelników "Gazety Krakowskiej", którzy uznali Pana za jednego z Małopolan Roku. Czy to jest możliwe, aby ta właśnie sztuka Mrożka sprawdziła się wobec włoskiej publiczności, w wykonaniu włoskich aktorów? Żeby nasz pisarz przekroczył granice i stał się gdzie indziej ważny i aktualny? - Dlaczego nie miałoby to być możliwe, zwłaszcza że chodzi nie tyle o Mrożka, ile o problem. W tym znanym nam z naszych scen dramacie, bardzo kameralnym, takim na dwie osoby, dialog i sytuacje między "intelektualistą" a "robotnikiem" w sytuacji emigranckiej, czyli wobec całkowitej samotności i wyobcowania, brzmiał niemal moralitet. Priorytety, wartości, predyspozycje i potrzeby stawały się nie tyle rejestrem problemów, ile grą emocji i świadomości. Podobny problem istnieje we współczesnych Włoszech. J