Rola niemieckiego zakonnika, generała jezuitów, będącego doradcą papieża, ma tekst wykwintny, wyszukany, wybitnie niecodzienny. Po polsku nie sprawiałby mi trudności, ale w obcym języku zawsze jest problem. Bo jest tak, jak tłukę to moim studentom, że słuchając ludzi sami ich mogą różnicować. Wciąż najłatwiej scharakteryzować postać poprzez język, w dialogu - pisze Jerzy Stuhr w Polsce Gazecie Krakowskiej.
Tak, chyba jest to moment jakiegoś spełnienia. Coś się zrobiło i można przez chwilę odpocząć. Chociaż... nie umiem odpoczywać i to jest mój problem. Od razu się denerwuję, że tracę czas. Ale mam dobrze, bo zawsze jest w pobliżu tekst roli do nauczenia się. Zawsze istnieje tekst będący "napełniaczem mojej bezczynności", taki, o którym trzeba myśleć! I to z bardzo szczególnego powodu. Bo ta rola, niemieckiego zakonnika, generała jezuitów, będącego doradcą papieża, ma tekst wykwintny, wyszukany, wybitnie niecodzienny. Po polsku nie sprawiałby mi trudności, ale w obcym języku zawsze jest problem. Pojawiają się słowa, o których pierwszy raz słyszę. Tylko że po latach obcowania z obcym językiem pojawia się taki instynkt, co u samouków jest częste, że "ma się w uszach" wszelkie zasłyszane wzory. Dotyczy to zresztą nie tylko sfery języka. Pamiętam jak kiedyś Abel Korzeniowski nagrywał muzykę do "Pogody na jutro". Ja występowałe