Kontekst, psia jego, wszechwładny jest. Niejednego wieszcza poturbował, niejedno arcywymyślne arcyproroctwo skapcanił w politurowaną ramotę. Ekshibicjonizm autoironii kastrował, przenikliwe diagnozy oślepiał, nieustraszone konstatacje przeganiał opłotkami. Z kontekstem trzeba ostrożnie, łatwo się pokaleczyć. Nawet wówczas, gdy Wielkometaforyczna Ponadczasowość wpisana w didaskalia a priori odkorkowuje problem tak zwanej aktualności. A może zwłaszcza wówczas. Grochowiak napisał Okapi trzynaście lat temu. Przegalopujmy myślą te trzynaście polskich lat, trzynaście zim. Zdarzyło się przecież to i owo, jakieś słowa straciły swą moc czarnoksięską, inne ją zyskały, jakieś pojęcia złajdaczyły się do cna, inne wreszcie z łajdactwa podniesiono. Okapi w Dramatycznym, trochę odkurzona i trochę przetrzepana, nie ma jednak ani odrobiny blasku, nie wzbudza echa, brzmi dysonansem. Kiedyś, w zamierzchłych czasach lat siedemdziesiąty
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 12