W przedostatnim dniu kończącego się roku spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Obejrzałem przedstawienie, o którym bez wahania mogę powiedzieć, że było jednym z najbardziej interesujących, jakie widziałem na naszych scenach w ostatnim czasie. Może nawet w całym 1986 roku. Przedstawienie w ostatecznym kształcie jest skromne i proste. Pomyślane na dwie duże role męskie i sześć drugoplanowych kobiecych. Rozegrane w kameralnej przestrzeni. Wykutej w symbolizujących tu ludzkie dusze kamieniach. Z wielkim oknem ukazującym górski pejzaż, prawdziwie naturalny. Przestrzeń wypełniona nieefektownymi sprzętami i przedmiotami. Płynąca z taśmy muzyka nie stanowi odrębnego problemu. Jeśli dodać do tego, że obok wybitnego aktorstwa jest tu i mniej wybitne, że obok miejsc w sztuce przejrzystych są i niejasne, wreszcie, że autor sztuki nie jest autorem wypowiadanych na scenie słów, mogłoby to nas skłonić do konkluzji, że poszczególne element
Tytuł oryginalny
Ojczyzna synczyzna
Źródło:
Materiał nadesłany
Odrodzenie nr 8