EN

5.12.2012 Wersja do druku

Ojciec Artur, zawodowiec

- W moim dwudziestoparoletnim doświadczeniu jest ich dobrze ponad setka. Z tego mniej więcej tyle samo grałem w teatrze i filmach, ale nakręciłem zaledwie 2-3 seriale. Nie wiem w związku z tym, czemu przylgnęło do mnie określenie "aktor serialowy" - mówi ARTUR ŻMIJEWSKI, aktor Teatru Narodowego w Warszawie.

Czym naturszczyk różni się od aktora zawodowego, jak panować nad emocjami w pracy nad rolą i o kryzysie ojcostwa. Z ARTUREM ŻMIJEWSKIM, jednym z najpopularniejszych polskich aktorów, rozmawia Marcin Kostaszuk. Nagonka na Macieja Stuhra po jego roli w "Pokłosiu" prowokuje do pytania - jak dalece aktor może personifikować idee postaci, którą gra? - Aktor jest tylko postacią, która ma przekazać emocje. Natomiast w przypadku Maćka pojawiły się emocje niezdrowe, które w społeczeństwie odzywają się bardzo nieprzyjemnie od kilku lat i nastąpiła ich eskalacja. Doniesienia o zatrzymaniu osoby, która chciała doprowadzić do zamachu na najwyższe osoby w państwie, świadczą o wielkiej agresji w naszym społeczeństwie. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy te emocje są potrzebne, natomiast nie jest to dla mnie miła świadomość, że bardzo wielu ludzi w naszym społeczeństwie takie rzeczy kręcą. Gdzie jest zatem granica, poza którą aktor

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ojciec Artur, zawodowiec

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Marcin Kostaszuk

Data:

05.12.2012