"Porucznik z Inishmore" w reż. Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Dorota Patrycja Sech w Teatrakcjach.
Mały, biedny Tomaszek To o niego cała sprawa się rozchodzi. Kotek zostaje brutalnie zamordowany, aby ściągnąć do Inishmore porucznika Padraica - idealistycznie nastawionego do świata terrorystę walczącego o wolność Irlandii Północnej. Komedia ma to do siebie, że powinna bawić. To w jaki sposób, jest na pozór kwestią drugorzędną. A jednak trudno powiedzieć, czy Porucznik z Inishmore byłby równie zabawny, gdyby dość ciekawemu tekstowi nie towarzyszyła dobra gra aktorska i konsekwentnie przeprowadzona myśl reżysera. Spektakl Teatru Współczesnego jest parodią cieszących się popularnością thrillerów, filmów akcji. Z drobiazgu, nie uwłaczając miłośnikom kotów, jakim jest śmierć Tomaszka, powstaje wielka intryga, główny bohater staje przeciw groźnym terrorystom, dookoła leje się krew, a raczej hektolitry krwi. Wszystko jest przerysowane. Wątek romantyczny również zostaje sparodiowany. Zakochana w poruczniku Mairead (w tej roli Agnieszka