"Smaki i dotyki" wg Ingi Iwasiów, monodram Katarzyny Maksymowicz w reż. Stanisława Miedziewskiego, koprodukcja Teatru Współczesnego w Szczecinie i Teatru Rondo w Słupsku. Pisze Artur D. Liskowacki w Kurierze Szczecińskim.
ToM opowiadań "Smaki i dotyki", który ukazał się w roku 2006 w wydawnictwie Świat Książki, wciąż należy do moich ulubionych książek Ingi Iwasiów. Jego z pozoru wystudzone, zimne narracje, choć chwilami grające autobiograficzną aluzją, będące obrazami z życia kilkunastu bohaterek, reprezentantek rozmaitych środowisk i światów, składały się na mocną, dotkliwą - tyleż dosłownie, co metaforycznie - opowieść o poszukiwaniu zakazanych smaków i o niespełnieniu, które bywa piękne. O bólu życia pełnego ról. Feministyczną, ale przewrotnie, bo zrywającą zarówno ze stereotypem kobiety - przedmiotu miłości, domowej kapłanki - jak i dystansującą się od modelu chłopackiej bojowniczki o równouprawnienie płci. MOGŁOBY się wydawać, że scena teatralna nie jest dla rodzajów prozy. Pisanych językiem żywym, osadzonym we współczesności, ale równocześnie zanurzonym w literackie konteksty, nasyconym emocją i lirycznym drżeniem. Monodram Katarz