Austriacki pisarz ma swoich zagorzałych zwolenników, którzy chcą w nim widzieć odnowiciela teatralnego języka, bezkompromisowego bojownika w walce ze społecznym zakłamaniem. Przyznaję - nie zaliczam siebie do grona wyznawców Schwaba. Nie interesuje mnie on ani jako burzyciel społecznych konwencji, ani jako głos nowej dramaturgii. Wyjątek czynię dla "Prezydentek" - mimo drastyczności i ohydy tej sztuki. Podróż do kresu Po wysłuchaniu tego cuchnącego fekaliami tekstu, penetrującego życie od jego najciemniejszych, najniższych stron, trudno oprzeć się roztaczanemu przezeń złowrogiemu urokowi. Schwabowi nie chodzi przecież jedynie o odmienianie słowa "gówno" przez wszystkie możliwe przypadki. Opowieść o trzech kobietach z dna społecznej hierarchii jest swoistą celinowską "podróżą do kresu nocy", wejściem w najbardziej mroczne pokłady ludzkiej duszy. I nic dziwnego, że po ten cuchnący dramat Schwaba sięgają najwybitniejsi polscy re�
Tytuł oryginalny
Ohyda i współczucie
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój Nr 4