"RODOS" w choreografii Wojciecha Grudzińskiego w Komunie//Warszawa. Pisze Sandra Wilk.
Trzeba złapać klimat, by zrozumieć rodzaj taniej rozrywki na łonie przyrody, jaki uprawiają mieszkańcy wielkich blokowisk uciekający na grilla do miejskich ogródków działkowych. Kto klimatu nie złapie, ten nie będzie się bawił. Podobnie jest ze spektaklem Wojciecha Grudzińskiego w Komunie Warszawa. Jego "RODOS" (tytuł jest skrótem od Rodzinnych Ogrodach Działkowych Ogrodzonych Siatką) zatopione jest w grotesce, rewii i barwnym queerowym show. Trzeba się w niego wciągnąć lub... odrzucić w całości. W kiczowatej scenografii z samochodowych opon obserwujemy powolnie budowane relacje między ludźmi na działkach, od przeżywania zwykłej nudy i pokładania się na trawie, przez przedziwne zabawy, aż po seksualny amok czy demoniczne wręcz obsesje na temat uprawy warzyw. Frywolność tego spektaklu nie razi, pasuje nawet - przez swój mocny kontrast - do przaśnego, nowego dla zespołu miejsca, w jakim jest obecnie wystawiany, tj. na tle lamperii (pomalowa