EN

1.03.2017 Wersja do druku

Ogórki, zaloty i Monty Python. Balladyna jak puzzle w studiu filmowym

"Balladyna" Juliusza Słowackiego w reż. Katarzyny Deszcz w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Słowacki poszatkowany, pokawałkowany, multimedialny, z nutą disco polo. Są w nim skrzydła husarskie, didżeje w martensach sterujący publiką, montypythonowski klimat i złowrogi też. "Balladyna" czytana przez współczesność to najnowsza propozycja Teatru Dramatycznego. Całkiem ciekawa, choć jednak w tym tyglu trochę czegoś za dużo. Bez chronologii takiej jak w oryginale. Bez rozbudowanych monologów i niektórych postaci. Bez ugrzecznionej postawy wobec dzieła wieszcza. W ascetycznej scenografii z multimedialnymi ekranami. "Balladyna" w reż. Katarzyny Deszcz to raczej wariacja na temat mechanizmu władzy, odrzuconej miłości, powracających demonów z przeszłości - niż pełnowymiarowy spektakl zgodny z literą oryginału. A jednak to cały czas Słowacki - z myślą przewodnią, ironią, językiem, choć mocno pociętym. Nie ginie raczej w multimediach (choć miejscami jest ich trochę za dużo - niepotrzebne wojenne wizualizacje). Reżyserka swobodnie żonglu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ogórki, zaloty i Monty Python. Balladyna jak puzzle w studiu filmowym

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Białystok nr 50 online

Autor:

Monika Żmijewska

Data:

01.03.2017

Realizacje repertuarowe