EN

9.03.2010 Wersja do druku

Ognisty piec na kameralnej scenie

Inscenizując misterium Benjamina Brittena, reżyser Maciej Prus musiał zamienić teatr w świątynię. I prawie mu się to udało Warszawskiej Operze Kame­ralnej należy się uznanie za pomysł wystawienia "Mło­dzianków w piecu ognistym". Stołeczny teatr wyspecjalizo­wał się w dziełach dawnych epok. XX-wieczne misterium Brittena odświeża zatem re­pertuar, ale nie burzy tworzo­nego tu przez lata ładu. Brytyjski kompozytor był mistrzem w łączeniu nowo­czesności z tradycją. W "Mło­dziankach..." średniowieczny chorał gregoriański splata się ze współczesną muzyką in­spirowaną teatrem no. A bi­blijna opowieść o Izraelitach, których król Babilonii kazał wrzucić w ogień, bo nie odda­li boskiej czci złotemu posą­gowi, ma mistyczny klimat. Ten łatwiej osiągnąć, gdy to misterium wystawia się tak, jak chciał Britten - w kościele. Maciej Prus próbuje odtwo­rzyć taki nastrój na pustej, czarnej scenie, ubrawszy wy­konawców w ciemne stroje.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ognisty piec na kameralnej scenie

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 57

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

09.03.2010

Realizacje repertuarowe