Nic się nie zmieniło co najmniej od średniowiecza. Dziwacy, cyrkowcy, kuglarze, aktorzy objazdowych teatrzyków jak magnes przyciągają widzów spragnionych uciech - tych z wyższej i z niższej półki - pisze Katarzyna Bogucka w Nowościach.
W sklepach pustki. Kto żyw pędzi, by posłuchać lokalnego brzuchomówcy, zobaczyć, jak kanadyjski kuglarz zjada własne oko, a komik z Argentyny żongluje... jedną piłeczką. - Hurrra - wydziera się na środku miasta sztukmistrz samochwała. - Nikt tak nie potrafi! Nic się nie zmieniło co najmniej od średniowiecza. Dziwacy, cyrkowcy, kuglarze, aktorzy objazdowych teatrzyków jak magnes przyciągają widzów spragnionych uciech - tych z wyższej i z niższej półki. Space commander Hotch Chmarzinski, czyli David Cassel, władca przestrzeni z Kanady, jest właśnie w trakcie tournée po Europie Środkowej i Wschodniej. Ludziska zbiegają się na bydgoski rynek zaintrygowani famą, że gość zamierza latać. Mistrz nie ma wozu drabiniastego ani uroczej asystentki. Nie jest garbaty ani ślepy. Ma za to przy sobie buteleczkę ketchupu (będzie numer ze znikającą butelką), papierową torbę, kostium Supermena i mnóstwo absurdalnych pomysłów. Chętnie zaczepia s