Konkursy dramaturgiczne moją swoich przeciwników i zwolenników. Ci pierwsi uważają, że nie warto ich organizować, skoro główną nagrodą nie jest natychmiastowe umieszczenie sztuki w bieżącym repertuarze najlepszego teatru. Drudzy natomiast twierdzą, że mimo wszystko warto, a nawet trzeba podejmować ten trud, bo niedowartościowany, pozbawiony opieki, tak rzadko już dziś uprawiany w naszym kraju gatunek literacki zaniknie zupełnie. W końcu są na to dowody, że plony takich konkursów nie odchodzą tak kompletnie w zapomnienie.
Niedawno w poniedziałkowym Teatrze TV można było obejrzeć "Obywatela Pekosiewicza", sztukę nagrodzoną w konkursie jubileuszowym zorganizowanym przez warszawski Teatr Polski w 75 rocznicę powstania. W tym samym konkursie I miejsce zdobyła sztuka Krystyny Berwińskiej, którą dla telewizyjnego teatru wyreżyserował obecnie Wojciech Solarz. Kiedy ogląda się ten spektakl trudno oprzeć się zdziwieniu, że nikt wcześniej nie zainteresował się tym tematem, tak bardzo atrakcyjnym dla dramaturgicznych adaptacji. Życie Stanisławy Przybyszewskiej niedocenionej za życia wybitnej córki bardzo sławnego ojca, wypełnione tragicznym zmaganiem z nędzą i słabością, całkowicie podporządkowane niezwykle silnej potrzebie kreacji, może stanowić "bazę" dla kilku głębokich studiów psychologicznych. Krystyna Berwińska, składając swój dramat z wybranych fragmentów biografii, listów, i wyimków z najbardziej znanego dramatu "Sprawy Dantona", zajęła się głównie proble