Niby jest w kryzysie. Niby - tak mówią niektórzy - należy do historii i już się nie podniesie, skoro eksperymenty, skandale i polityczne prowokacje, będące kiedyś jego domeną, wkroczyły na najważniejsze stałe sceny w kraju. A jednak żyje i rozwija się coraz bujniej. Rośnie w siłę. Polski teatralny off - pisze Dariusz Kosiński w miesięczniku Kraków.
Z teatrem niezależnym, offowym, alternatywnym, czy jak go tam zwać, same są problemy. Problem podstawowy - to sama nazwa. Niby wiemy, o co chodzi: o te wszystkie zespoły, które działają poza instytucjami otrzymującymi na działalność stałe dotacje. Ale przy pierwszej próbie doprecyzowania zjawiska napotyka się problemy. Wiem, co mówię, bo jestem w trakcie oglądania przedstawień zgłoszonych na pierwszy konkurs na najlepsze przedstawienie teatru offowego The Best Off. Zorganizowała go Fundacja Teatr Nie Taki, której prezeska Katarzyna Knychalska od lat jest niestrudzoną orędowniczką i promotorką teatrów offowych. Formuła była świadomie otwarta, choć i organizatorzy, i jury, do którego mam zaszczyt należeć, mają oczywiście wyobrażenia, co to jest teatr niezależny. Gdy okazało się, że otrzymaliśmy ponad 240 rejestracji spektakli i zaczęliśmy je oglądać, trzeba było szybko te wyobrażenia weryfikować. Moje, ale - jak wiem - nie tylko moje, p