Zorganizowany po raz pierwszy przez "Nietakt!" i teatralny.pl konkurs "The Best Off" to wspaniała lekcja i przygoda, ale też i nie lada kłopot. Ponad 220 zgłoszeń i przyprawiająca o zawrót głowy rozmaitość. To się nie mogło skończyć dobrze - pisze Dariusz Kosiński.
Na udział w konkursowym jury zgodziłem się jak zwykle bez namysłu, choć jak zwykle namyślić się było trzeba. Ale Katarzyna Knychalska, która to całe zamieszanie wymyśliła, zakładała optymistycznie, że zgłosi się może sto przedstawień. Na dodatek w pierwszym etapie mieliśmy je oglądać na wideo, więc rzecz nie wyglądała zbyt strasznie. W jury, poza Kasią i mną, Piotr Cieplak, Marcin Kęszycki i Piotr Olkusz, więc towarzystwo zacne, choć może zbyt męskie, zwłaszcza jak na liczbę kobiet działających w offie i kobiecych spektakli, które przyszło nam obejrzeć. W każdym razie zapowiadała się niezła przygoda. A że w roku ubiegłym w Instytucie Teatralnym prowadziliśmy nieformalne seminarium o polskim offie i co chwila nadziewaliśmy się na wątpliwości, czy wiemy, o czym tak naprawdę mówimy (bo przecież nikt nie oglądał wszystkiego), to uznałem, że konkurs jest wyjątkową okazją, by swoje fragmentaryczne wyobrażenia skonfrontować z repr