EN

8.04.2008 Wersja do druku

OFF-owcy niczym zawodowcy

Podczas tegorocznego Best OFF-u zobaczyliśmy spektakle nierówne, do lamusa można jednak odłożyć tezę, że teatry niezależne od zawodowych dzieli dziś przepaść scenicznego zawodowstwa - pisze Justyna Świerczyńska w portalu Trójmiasto.pl

Ze wszystkich festiwalowych propozycji najsłabiej wypadł zaprezentowany pierwszego dnia "Rosencrantz i Guildenstern nie żyją" Teatru La M.ort z Warszawy [na zdjęciu scena ze spektaklu]. Zespół tworzony przez grupę absolwentów Warszawskiej Akademii Teatralnej przygotował spektakl, którego największym przewinieniem było właśnie źle rozumiane zawodowstwo. Konwencjonalne pomysły, brak reżyserii, ruchu scenicznego i ciekawych kostiumów, wszystko to dziwi biorąc pod uwagę profesjonalne, skądinąd, przygotowanie grupy. Wiele można zrzucić na karb ograniczonego budżetu, nie sposób jednak wytłumaczyć sztampowego aktorstwa oraz pozbawionej interpretacji recytacji tekstu. Zdecydowanie lepiej wypadła piątkowa pozycja przeglądu, "Kto się śmieje z moich lęków" przygotowana przez polski Teatr Cinema i grupę aktorów meksykańskich z Diplomado Teatro del Cuerpo. Oparta na ruchu realizacja okazała się interesująca przede wszystkim z powodu południowoamerykańs

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

OFF-owcy niczym zawodowcy

Źródło:

Materiał nadesłany

www.trójmiasto.pl/07.04

Autor:

Justyna Świerczyńska

Data:

08.04.2008