"Panny z Wilka" wg Jarosława Iwaszkiewicza w reż. Agnieszki Glińskiej w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Adam Partyka.
Pomiędzy półprzejrzystymi ekranami scenografii nakładają się na siebie historie pięciu kobiet i dwóch mężczyzn. Zbudowany na zasadzie klisz fotograficznych spektakl multiplikuje postaci, obrazy i narracje, raz wyświetlając je po kolei, raz symultanicznie. Czasem w porządku chronologicznym, czasem mieszając je ze sobą. Spomiędzy tych ruchomych warstw, na pozór migotliwych i chaotycznych, wyłaniają się jednak wyraziste sylwetki, a silne namiętności krystalizują się w najmniej oczekiwanych momentach. Przepisując Iwaszkiewicza, twórczynie udzielają głosu temu, co represjonowane - zarówno w postaciach kobiecych, jak i męskich. Całemu spektaklowi towarzyszy poczucie nierzeczywistej lekkości. Oszczędna scenografia skąpana jest w jasnym, miękkim świetle letniego dnia, które pada na scenę przez kolorowe płytki, rysując na jej deskach witrażowe wzory w cukierkowych odcieniach tutti-frutti. Pochyła konstrukcja, opadająca w stronę widowni, umożliwia