- Trzy razy w życiu spotkałem się z Szekspirem. Były to ciekawe realizacje, ale zawsze brakowało mi kontaktu z innymi obszarami jego twórczości, zwłaszcza z postacią błazna, która zafascynowała mnie po obejrzeniu bergmanowskiej inscenizacji "Wieczoru Trzech Króli" w latach 70 - mówi WIESŁAW KOMASA, rezyser i wykonawca monodramu "Yorick, czyli spowiedź błazna"
Rz: Pana dotychczasowej kariery nie kojarzy się z dramatami szekspirowskimi. Jakie są pana doświadczenia z tym autorem, najważniejszym chyba dla każdego aktora? Wiesław Komasa: Trzy razy w życiu spotkałem się z Szekspirem. Były to ciekawe realizacje, ale zawsze brakowało mi kontaktu z innymi obszarami jego twórczości, zwłaszcza z postacią błazna, która zafascynowała mnie po obejrzeniu bergmanowskiej inscenizacji "Wieczoru Trzech Króli" w latach 70. Skąd wziął się pomysł na taką zabawę z tekstami Szekspira, z połączeniem ich w jeden monodram? - W ubiegłym roku dostałem propozycję zrealizowania scenariusza profesora Andrzeja Żurowskiego, współorganizatora Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku i Festiwalu Monodramów Szekspirowskich w Armenii. Sam skomponował tekst z fragmentów ról błazeńskich z "Wieczoru Trzech Króli", "Opowieści zimowej", "Króla Lira", "Wszystko dobre, co się dobrze kończy", "Hamleta" i "Makbeta". Pomysł ich poł�