Premiera komediowego arcydzieła Rossiniego dowodzi, że przed kierownictwem Opery Narodowej jeszcze daleka droga do realizacji zamierzonych planów.
"Cyrulik sewilski" zamyka pierwszy sezon nowej dyrekcji największej polskiej sceny. W każdym teatrze operowym niespodziewana zmiana dyrekcji - jaką latem ubiegłego roku podjął minister Kazimierz Ujazdowski - zawsze przyniosłaby ten sam skutek. Pierwszy rok należy spisać na straty, nowe kierownictwo musi mieć czas na wdrożenie własnych zamierzeń. To pierwsza przyczyna tego, że sezon w Operze Narodowej był nieciekawy. Powołany na stanowisko Janusz Pietkiewicz od pierwszego dnia stał się obiektem krytyki ze strony obrońców poprzedniego dyrektora artystycznego Mariusza Trelińskiego. Jego inscenizacje zrywające z tradycyjną konwencją zyskały uznanie mediów oraz nowej publiczności, która do tej pory z lekceważeniem traktowała dostojną operę. Janusz Pietkiewicz, który deklaruje, że w teatrze pierwszeństwo oddaje muzyce, został zatem okrzyknięty skostniałym tradycjonalistą. Ułatwił zresztą zadanie przeciwnikom, gdyż z planów na obecny sezon wykreś