Piłsudski, Witkacy, Cześnik, Benedykt Korczyński... Te role JANUSZA ZAKRZEŃSKIEGO pozostaną w naszej pamięci. Zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.
- To był aktor typowo polski, predestynowany do polskiego repertuaru - wspomina Andrzej Łapicki. - Dlatego zagrał u mnie Cześnika i występował w co drugiej mojej inscenizacji Fredry. Znakomicie wyrażał sarmackie cechy, gwałtowność, zmianę nastroju, a w końcu dobrotliwość. Prywatnie imponował poczuciem humoru. Był dobrym kolegą, przystępnym. Skromnym. Jego pozycja w środowisku zmieniła się, gdy zaczął grać Piłsudskiego. A grał go właśnie dlatego, że Piłsudski, tak jak postaci z Fredry, był arcypolski, arcyszlachecki. - Zapamiętałam go jako bardzo czułego partnera, wrażliwego - mówi Marta Lipińska, która grała z Zakrzeńskim w "Nad Niemnem". - Lubiliśmy ten film i nasze role. Było w nich coś szlachetnie polskiego - dworek i wspaniała atmosfera. Janusz cieszył się podwójnie, bo mógł pojeździć na koniu, co stanowiło jego pasją. Nawet jak ostatnio spotkaliśmy się w radiu, powiedział, nawiązując do roli Benedykta, "Oj, matuniu, jak ta